17 lis 2013

Po długiej przerwie....
Mija miesiąc od mojego ostatniego wpisu. Wiem, ze to długo, ale muszę przyznać się bez bicia , że ogarnęło mnie totalne lenistwo, jeżeli chodzi o pisanie. Dołożyły się do tego pochmurne dni, uniemożliwiające zrobienie dobrych zdjęć i tak mijał dzień za dniem mojej nieobecności na blogu. Codziennie jednak zerkałam na Wasze wpisy, chłonęłam inspiracje i pomysły.
Bo też nie byłam przez ten miesiąc całkowicie bezczynna. Oprócz codziennych obowiązków i pracy dużo czytałam i starałam się łyknąć choć kęs tzw. "kultury":)
Pod koniec października zaliczyłam w moim mieście Targi Książki. Było obłędnie: mnóstwo wystawców , potężne gremium gości  - autorów, duże obniżki na książki, spotkania z pisarzami... Kupiłam 8 książek:
"Inferno" Dana Browna, trylogię Katarzyny Michalak "Sklepik z niespodzianką" ( pozytywne recenzje jej książek skusiły mnie, by wreszcie coś przeczytać) , "Carycę" Ellen Alpsten, "W komnatach Wolf Hall" i "Na szafocie" Hilary Mantel oraz "Jak zwierzę" Joy Sorman.
Będę Wam zdawała relację po ich przeczytaniu.
Podbudowała mnie frekwencja na tej imprezie- prawie 40 tys. osób! To baaardzo pokrzepiające:) Było tłoczno,gorąco, kilometrowe kolejki po autografy autorów, ale warto było . Przyszłe targi na szczęście już w nowej, przestronniejszej hali.
Jestem po lekturze pierwszej z zakupionych książek: "Inferna". I na sam początek niespodziewany zawód.
Bardzo czekałam na tę książkę, bo podobały mi się poprzednie książki tego autora, a poza tym zapowiedzi umiejętnie podsycały ciekawość . I nagle okazało się , że dostajemy dzieło będą powieleniem schematów z poprzednich książek Browna, czasami wręcz przewidywalnie nudne, pełne żenująco naiwnych rozwiązań fabuły i ckliwych scen. Nie tego oczekiwałam po tej miary autorze. Jedyne na co warto zwrócić uwagę, to rzetelna wiedza z historii sztuki, ciekawie podana i zachęcająca do dalszych studiów tego tematu.






Jakże więc mile zaskakuje kolejna część sagi kryminalnej Camilli Lackberg "Syrenka". Przeczytałam już "Księżniczkę z lodu", "Kaznodzieję", "Kamieniarza", "Ofiarę losu", "Niemieckiego bękarta" , no i "Syrenkę".
I każda z tych książek to trzymające w napięciu zaskoczenie, wartka, ciekawa , niebanalna akcja, bardzo wciągająca i trzymająca czasami aż do świtu:) Teraz zabieram się za przedostatnią część sagi  - "Latarnika".





Wieczory spędzam nieodmiennie z drutami i szydełkiem. Oto efekt tego miesiąca: dwa swetry i komin z kapturem.













Swetry robię od dołu , każdą z części osobno do wysokości pachy, a potem nabieram wszystko na druty z żyłką i formuję raglan i dekolt . Bardzo mi odpowiada ten sposób , prosty , a efekt całkiem niezły, szczególnie w przypadku cieniowanej włóczki.

Długi weekend listopadowy spędziłam w Warszawie. Polecam spektakl " Kwartet na cztery skrzydła" z Agatą Kuleszą w Teatrze Polskim, świetną wystawę w Zachęcie "In God We Trust " , a z filmów "Idę" z wspomnianą wyżej Agatą Kuleszą. Rewelacyjna!!
I jeszcze kilka zdjęć z tego pobytu ( ostatnie zdjęcie tęczy na dzień przed jej spaleniem):
















 A teraz zamierzam zrobić sobie pyszną kawkę i usiąść w moim ulubionym fotelu z taką lekturą:




Pozdrawiam i życzę Wam udanego tygodnia:)     

9 komentarzy:

  1. Długo Cię nie było, ale tym postem faktycznie nadrobiłaś zaległości:))książki czytam i słucham, rzadko kupuję-jestem księgową sześciu bibliotek i domu kultury więc sama rozumiesz:)) Ucieszyła mnie wskazówka na temat dziergania swetrów z wełny cieniowanej, bo taka za mną chodzi ale jeszcze nie robiłam tym sposobem i muszę spróbować, Twoje są piękne, zwłaszcza ten w jasnych odcieniach, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli będziesz potrzebowała więcej szczegółów co do wykonania swetra-napisz, służę pomocą:) Ta jaśniejsza włóczka to Katia Azteca ( 50% wełny, 50% akrylu). Na ten sweter zużyłam niecałe 4 motki. Zazdroszczę Ci dostępu do bibliotek, w moim pobliżu nie ma żadnej, stąd moje szaleństwa zakupowe:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Z przyjemnością stwierdzam, że lekturę do kawki zakupiłam sobie podobną:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehehe:) do pełni szczęścia brakuje jeszcze "Werandy country" :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. lekture do kawki mam identyczną a Inferno czeka na półce, mam nadzieję,że to beda dobrze wydane pieniadze, choc troche mnie zniechęciłas:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem z Twojego bloga, że lubisz książki o Toskanii:) Ja też i mam ich kilka. I wg mnie "Inferno" odpada przy nich:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za odwiedziny:)
    Przyznam, że podobały mi się książki Browna, ale tej nie kupię. Masz rację... są schematyczne. Wybiorę inną pozycję.
    A podobną - gazetową lekturę przerabiam przy każdej kawce. Czas zaplanować święta:)

    Pozdrawiam
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie:) Wciąż rozmyślam nad świąteczną kolorystyką:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przyjemny blog i od razu zaczynam obserwację :) Podziwiam osoby, które tworzą na drutach, ale sama jakoś zawsze bałam się spróbować. Może kiedyś.. A ten pierwszy sweterek jest cudowny :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://fantazje-kwiatowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń