18 wrz 2013

Lektura
Skończyłam czytać "Los utracony" Imre Kertesza. Niełatwa to książka i na pewno nie relaksująca. Ale wciągająca w swym okropieństwie i prawdziwości. To wspomnienia 15-letniego chłopca, który trafia do obozu koncentracyjnego: najpierw- na krótko- do Oświęcimia, a potem do Buchenwaldu. Pozbawiona patosu, bardzo prawdziwa relacja próbuje odpowiedzieć na pytanie o granice ludzkich możliwości, opowiada o samoobronie ludzkiego ciała i ducha, który potrafi przystosować sie nawet do ekstremalnych warunków. Stają się one z czasem "normalne" , a każde odstępstwo od tej "normalności" razi i wywołuje zdziwienie. Autor przeżył ten koszmar, wrócił do domu. I nie skarży się. Z dziecięcą naiwnością przyjmuje to co dał mu los, bo jego doświadczenie było jednym z wielu w tej wojnie. Jest w tym nauka i wiara, że wszystko co nas nie zabije to nas wzmocni, ale też pogodzenie się z losem w każdej jego postaci.
Warto przeczytać, polecam.





Spokojnego tygodnia.

 

3 komentarze:

  1. Przeczytam na pewno, bardzo mnie intryguje jak to jest kiedy priorytetem staje się samo przeżycie i jak wiele wówczas potrafi nasza podświadomość. Jak zwykle trafiam tu na rzetelną recenzję:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. WItaj! Z przyjemnością pospacerowałam po Twoim blogu, gdyż zainteresowania mamy bliskie i też bardzo lubię czytać a jak nie mam czasu to słucham audiobooki, co bardzo polecam, można w tym czasie szyć,dziergać no i robić przetwory:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło mi Cię powitać:) Też słucham audiobooków:) Ostatnio kupiłam nawet czytnik e-booków, korzystam z niego w czasie podróży i wyjazdów , ale nic nie zastąpi zapachu papieru i szelestu kartek:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń