16 wrz 2013

Jesiennie
Dawno nic nie pisałam. Zaglądałam wprawdzie na Wasze blogi, ale nie mogłam zebrać się do napisania czegoś na swoim. Wróciłam do pracy po 3 tygodniach urlopu i od razu ruszyłam z kopyta , zebrało się trochę zaległości, a oprócz tego zbliżam się wielkimi krokami do najgorętszego miesiąca w mojej pracy-października. Więc przygotowuję się do niego jak mogę najrzetelniej. Po powrocie do domu czeka mnie gotowanie obiadu, sprzątanie, prasowanie i nagle robi się wieczór i na nic nie mam już siły.
Ale nie przeszkadza mi to cieszyć się ostatnimi promyczkami letniego słońca, wystawiam do niego twarz i pasę się tym ciepłem , by zapamiętać go na ciemne, zimowe miesiące.
Jesień nie jest dla mnie smutną porą. Uwielbiam kolorowe liście szeleszczące pod nogami, promienie słońca przebijające przez obsypane kolorami korony drzew, plątające się pod nogami kasztany, poranne mgły i rosę osiadającą na krzewach, wrzosy, astry, robienie przetworów na zimę... Jak niedźwiedź , powoli moszczę sobie wygodne legowisko na deszczowe dni i chłodne wieczory. Mam swój ulubiony fotel, obok regału z książkami, w którym zwijam się w kłębek i czytam, robię na drutach, oglądam filmy, delektuję się domową naleweczką. Książek zgromadziłam przez wiosnę i lato bardzo dużo, kupuję je nałogowo, więc będzie co czytać. Cały czas dziergam chusty , rozpocznę też robienie kominów i czapek na zimę , mam zamiar przygotować jakieś prezenty świąteczne . A naleweczki pozostały z zeszłego roku, a w słoju robi się tegoroczna- z owoców bzu czarnego. Dostałam go w tym roku bardzo dużo od znajomych. Cieszę się bardzo, bo w zeszłym roku zrobiłam próbnie 2 butelki soku z tych owoców i okazał się bardzo pomocny przy chorobach gardła. Działa napotnie, rozgrzewa, pomaga w leczeniu przeziębienia, bóli głowy. W tym roku więc zamówiłam więcej owoców i zrobiłam sok, dżemy bzowo-gruszkowe i nalewkę.
Podaję bardzo prosty przepis na sok:
3 kg owoców ( najlepiej obierać je z kiści widelcem)
1,5 l wody
1 kg cukru.
Owoce obrane z baldachów i delikatnie opłukane wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. Gotujemy na małym ogniu  przez 2 godziny. Po tym czasie dodajemy cukier i znów gotujemy 2 godziny. Odcedzamy owoce, a sok przelewamy do butelek. Przechowujemy w ciemnym miejscu. Owoce przechowuję w słoikach, są bardzo słodkie i zajadam się nimi jak konfiturą.
Dokonałam tez trochę zmian kolorystycznych w mieszkaniu. Biele , niebieskości i granaty zastąpiłam kolorami jesieni. Ściany w pokoju wypoczynkowym są popielate. Dotychczasowe białe zasłony zastąpiłam popielatymi , dodałam nowe poduszki na kanapę , dynie ozdobne, miętową kankę, suszoną lawendę....
Zasłony, poduszki i kanka to nowe nabytki z IKEA. Niestety , zdjęcia robiłam wieczorem i kolory mogą być lekko przekłamane, ale popatrzcie:

Pozdrawiam gorąco i słonecznie , mimo szeleszczącego za oknem deszczu:)


3 komentarze:

  1. W Twoim domu rzeczywiście już jesień.
    Ja również narobiłam mnóstwo pysznych naleweczek, z których prawdziwą karierę robi pigwa, niestety z racji odmiennego stanu nie będzie mi dane popróbować.
    Nałóg kupowania książek uważam za bardzo pożyteczny. Sama ulegam nazbyt często.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że bardzo lubisz malarstwo, wiele u Ciebie pięknych obrazów i ptaszki w oknie śliczne, ale....może podasz przepis na tą nalewkę z czarnego bzu, bo ja robiłam z kwiatów czarnego bzu a z owoców nie. Z kwiatów jest pyszna w miodowym kolorze z cytrynowym posmakiem, pozdrawiam:))Tych książek, które prezentowałaś, nie czytałam, ale widzę,że muszę rozwinąć mój blog o tematy czytelnicze:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malarstwo to dzieło jednego autora: architekta-amatora. Ale odpowiada mi jego wrażliwość i nostalgia obecna we wszystkich obrazach. Nalewkę robię w następujący sposób: 1 kg owoców zasypuję na około 2 tyg. 1 kg cukru. Po tym czasie przecedzam, odrzucam owoce, a do soku dodaję 1 l wódki i znów odstawiam na 2 tyg. Przelewam do butelek i staram się by stała jak jak najdłużej, najlepiej kilka miesięcy, ale rzadko mi się to udaje:) Pozdrawiam

      Usuń