Życzę Wam zdrowych , spokojnych, słonecznych i rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy:)
Ptasi Zakątek
17 kwi 2014
7 kwi 2014
Wiosennie
Nie mogę nasycić się wiosną. Wciąż pragnę jej więcej i więcej. Spaceruję wzdłuż mojego wąziutkiego ogródka i łowię najmniejsze w nim zmiany, roślinki wystawiające z ziemi ramiona , pączki na krzewach, otwierające się kwiaty. Żal mi zrywać je do wazonu, chcę cieszyć nimi oko w ich naturalnym środowisku, gdy są pełne życia. Rano budzi mnie świergot ptaków, leżę jeszcze chwilę wsłuchując się w tą muzykę. A wieczorem , gdy przez otwarte jeszcze okno wpada wiosenny chłód słucham ich kłótni i rozmów przed snem. To niesamowite jak ta pora roku działa na moje samopoczucie: przegania złe myśli, depresje, zmęczenie, pozwala wierzyć, że będzie dobrze.
W mieszkaniu też pojawiają się pierwsze akcenty świąteczne. Śliczne błękitne jajka kupione w Kokonie, hiacynty i szafirki wydzielające obłędny zapach, nowe zasłony z Ikei.
Ech.... niech ta pora roku trwa jak najdłużej:)
Udanego tygodnia:)
Nie mogę nasycić się wiosną. Wciąż pragnę jej więcej i więcej. Spaceruję wzdłuż mojego wąziutkiego ogródka i łowię najmniejsze w nim zmiany, roślinki wystawiające z ziemi ramiona , pączki na krzewach, otwierające się kwiaty. Żal mi zrywać je do wazonu, chcę cieszyć nimi oko w ich naturalnym środowisku, gdy są pełne życia. Rano budzi mnie świergot ptaków, leżę jeszcze chwilę wsłuchując się w tą muzykę. A wieczorem , gdy przez otwarte jeszcze okno wpada wiosenny chłód słucham ich kłótni i rozmów przed snem. To niesamowite jak ta pora roku działa na moje samopoczucie: przegania złe myśli, depresje, zmęczenie, pozwala wierzyć, że będzie dobrze.
W mieszkaniu też pojawiają się pierwsze akcenty świąteczne. Śliczne błękitne jajka kupione w Kokonie, hiacynty i szafirki wydzielające obłędny zapach, nowe zasłony z Ikei.
Ech.... niech ta pora roku trwa jak najdłużej:)
Udanego tygodnia:)
31 mar 2014
Na pikantnie
Dzisiaj chcę Wam polecić książkę Wojciecha Kuczoka "Obscenariusz. Wypisy z ksiąg nieczystych".
To zbiór ośmiu krótkich, pikantnych opowiadań. Ale nie jest to obleśna proza. To czasami bardzo dowcipne, czasami zaskakujące, intrygujące opowieści o cielesnej miłości, seksie, chuci:)
Jest więc opowieść o romansie rosyjskiej pisarki i dużo młodszego , biseksualnego chłopca. Spotkanie pastora z właścicielką karczmy, w której nocował. Jest "skok w bok" Balzaca i potajemna randka przypadkowej pary ludzi w kościele. I rozmowa telefoniczna żydowskiego sprzedawcy z Hitlerem , zakończona poleceniem Wodza, by zgładzono jego rozmówcę. Czy tak się stanie? To tylko niektóre z opowiadań , w których los bywa przewrotny, a rodzajów miłości i typów związku tyle ilu ludzi.
Do tego świetny język Kuczoka, obfitujący we własne słowne twory, niezwykle dowcipne i mistrzowsko skonstruowane.
Gorąco polecam:)
I jeszcze WIOSNA:)
Udanego tygodnia:)
Dzisiaj chcę Wam polecić książkę Wojciecha Kuczoka "Obscenariusz. Wypisy z ksiąg nieczystych".
To zbiór ośmiu krótkich, pikantnych opowiadań. Ale nie jest to obleśna proza. To czasami bardzo dowcipne, czasami zaskakujące, intrygujące opowieści o cielesnej miłości, seksie, chuci:)
Jest więc opowieść o romansie rosyjskiej pisarki i dużo młodszego , biseksualnego chłopca. Spotkanie pastora z właścicielką karczmy, w której nocował. Jest "skok w bok" Balzaca i potajemna randka przypadkowej pary ludzi w kościele. I rozmowa telefoniczna żydowskiego sprzedawcy z Hitlerem , zakończona poleceniem Wodza, by zgładzono jego rozmówcę. Czy tak się stanie? To tylko niektóre z opowiadań , w których los bywa przewrotny, a rodzajów miłości i typów związku tyle ilu ludzi.
Do tego świetny język Kuczoka, obfitujący we własne słowne twory, niezwykle dowcipne i mistrzowsko skonstruowane.
Gorąco polecam:)
I jeszcze WIOSNA:)
Udanego tygodnia:)
28 mar 2014
Pijany Anioł
Obejrzałam kilka tygodni temu film "Pod Mocnym Aniołem" oparty na prozie Jerzego Pilcha pod tym samym tytułem. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. I nie z powodu nagromadzenia brzydoty, tragizmu, szokujących swoją bezpośredniością obrazów, ale z powodu swej prawdziwości.
Nie muszę chyba pisać o czym opowiada film, bo głośno było o nim w mediach. Wbiły mnie w fotel obrazy, którymi atakował z ekranu Smarzowski. Poczułam się, jak osoba, która przypadkowo znalazła się w środowisku zdegenerowanych alkoholików, czułam fetor przetrawionego alkoholu, niemytych ciał, wymiocin...
Ale jednocześnie dostrzegałam tragizm ich losów, lęki, obawy, samotność, bezbronność , złośliwość losu, która popchnęła ich w ramiona nałogu. To alkohol pozwalał im wierzyć w lepszy świat, w lepszego siebie...
Smutny , tragiczny los. Bardzo ciężka, nieuleczalna choroba . Walka ze sobą toczona przez całe życie. Rewelacyjna rola Roberta Więckiewicza.
A potem przeczytałam książkę Pilcha. I ona zawiodła mnie. Bo o ile film , mimo chaotycznego operowania scenami ,pozwalał podążać za losami poszczególnych bohaterów, śledzić ich "przypadki", o tyle książka była dla mnie zbyt chaotyczna.Nie chcąc pogubić się w niej wracałam myślami do filmu i to on naprowadzał mnie na właściwe miejsce i pozwalał zorientować się w akcji.
Mam świadomość, iż ten chaos wątkowy jest odzwierciedleniem alkoholowych majaczeń i skojarzeń pogrążonego w delirce umysłu, ale mnie przeszkadzało to we właściwym przeżywaniu problemu.
Aby nie pozostawiać Was w smutnych rozważaniach przed mającym nadejść słonecznym weekendem kilka zdjęć z mojego ogródka:)
Dziękuję Beatce z Utkanych z pasji za wyróżnienie mnie na swoim blogu:) To dla mnie duża niespodzianka i radość. Odpowiadam Beatko na Twoje pytania:
1. Najważniejsza w życiu jest dla mnie miłość.
2.U ludzi drażni mnie wścibstwo i egoizm.
3. Wypoczywam raz czynnie, a raz biernie - w zależności od nastroju.
4. Słowo DOM kojarzy mi się z bezpieczeństwem i spokojem.
5. Blogowanie nie stało się jeszcze częścią mojego życia przez prozaiczny brak czasu, ale bardzo bym chciała by tak się stało:)
Pozdrawiam Wszystkich i życzę cieplutkiego, udanego, wiosennego weekendu:)
Obejrzałam kilka tygodni temu film "Pod Mocnym Aniołem" oparty na prozie Jerzego Pilcha pod tym samym tytułem. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. I nie z powodu nagromadzenia brzydoty, tragizmu, szokujących swoją bezpośredniością obrazów, ale z powodu swej prawdziwości.
Nie muszę chyba pisać o czym opowiada film, bo głośno było o nim w mediach. Wbiły mnie w fotel obrazy, którymi atakował z ekranu Smarzowski. Poczułam się, jak osoba, która przypadkowo znalazła się w środowisku zdegenerowanych alkoholików, czułam fetor przetrawionego alkoholu, niemytych ciał, wymiocin...
Ale jednocześnie dostrzegałam tragizm ich losów, lęki, obawy, samotność, bezbronność , złośliwość losu, która popchnęła ich w ramiona nałogu. To alkohol pozwalał im wierzyć w lepszy świat, w lepszego siebie...
Smutny , tragiczny los. Bardzo ciężka, nieuleczalna choroba . Walka ze sobą toczona przez całe życie. Rewelacyjna rola Roberta Więckiewicza.
A potem przeczytałam książkę Pilcha. I ona zawiodła mnie. Bo o ile film , mimo chaotycznego operowania scenami ,pozwalał podążać za losami poszczególnych bohaterów, śledzić ich "przypadki", o tyle książka była dla mnie zbyt chaotyczna.Nie chcąc pogubić się w niej wracałam myślami do filmu i to on naprowadzał mnie na właściwe miejsce i pozwalał zorientować się w akcji.
Mam świadomość, iż ten chaos wątkowy jest odzwierciedleniem alkoholowych majaczeń i skojarzeń pogrążonego w delirce umysłu, ale mnie przeszkadzało to we właściwym przeżywaniu problemu.
Aby nie pozostawiać Was w smutnych rozważaniach przed mającym nadejść słonecznym weekendem kilka zdjęć z mojego ogródka:)
Dziękuję Beatce z Utkanych z pasji za wyróżnienie mnie na swoim blogu:) To dla mnie duża niespodzianka i radość. Odpowiadam Beatko na Twoje pytania:
1. Najważniejsza w życiu jest dla mnie miłość.
2.U ludzi drażni mnie wścibstwo i egoizm.
3. Wypoczywam raz czynnie, a raz biernie - w zależności od nastroju.
4. Słowo DOM kojarzy mi się z bezpieczeństwem i spokojem.
5. Blogowanie nie stało się jeszcze częścią mojego życia przez prozaiczny brak czasu, ale bardzo bym chciała by tak się stało:)
Pozdrawiam Wszystkich i życzę cieplutkiego, udanego, wiosennego weekendu:)
16 mar 2014
Czytam....
Dzisiejsza pogoda szczególnie nadaje się do czytania , oglądania filmów i dłubania na drutach. Lubię czasami zaszyć się na cały dzień w domu, słuchać szumu deszczu i wiatru za oknem i pod kocem , w towarzystwie kubka herbaty zatopić się w książce. O tej, którą czytam teraz napiszę po jej zakończeniu , a teraz polecę Wam książkę Joy Sorman "Jak zwierzę".
Nie jest to lekka lektura, szczególnie dla miłośników mięsa. To opowieść o chłopaku, który w dążeniu do zdobycia niezależności i konkretnego zawodu idzie do szkoły rzeźniczej i odkrywa swoje powołanie w tym fachu. Do czasu wizyty w ubojni..... Rozmiłowany w pracy z mięsem nagle odkrywa " skąd ono się bierze". Zaczyna patrzeć na cały proces oczyma zwierząt. Co z tego wyniknie przeczytacie sami.
Bardzo rzadko jadam mięso, bo moja rodzina nie chce z niego zrezygnować, a mnie też czasami nachodzi ochota na aromatyczna szyneczkę. Ale po przeczytaniu tej książki obrazy w niej zawarte długo pozostawały w mojej pamięci i skutecznie odrzucały nawet od niej.
Na koniec trochę zdjęć mojej wiosennej dekoracji.
Pozdrawiam i życzę miłej końcówki weekendu:)
Dzisiejsza pogoda szczególnie nadaje się do czytania , oglądania filmów i dłubania na drutach. Lubię czasami zaszyć się na cały dzień w domu, słuchać szumu deszczu i wiatru za oknem i pod kocem , w towarzystwie kubka herbaty zatopić się w książce. O tej, którą czytam teraz napiszę po jej zakończeniu , a teraz polecę Wam książkę Joy Sorman "Jak zwierzę".
Nie jest to lekka lektura, szczególnie dla miłośników mięsa. To opowieść o chłopaku, który w dążeniu do zdobycia niezależności i konkretnego zawodu idzie do szkoły rzeźniczej i odkrywa swoje powołanie w tym fachu. Do czasu wizyty w ubojni..... Rozmiłowany w pracy z mięsem nagle odkrywa " skąd ono się bierze". Zaczyna patrzeć na cały proces oczyma zwierząt. Co z tego wyniknie przeczytacie sami.
Bardzo rzadko jadam mięso, bo moja rodzina nie chce z niego zrezygnować, a mnie też czasami nachodzi ochota na aromatyczna szyneczkę. Ale po przeczytaniu tej książki obrazy w niej zawarte długo pozostawały w mojej pamięci i skutecznie odrzucały nawet od niej.
Na koniec trochę zdjęć mojej wiosennej dekoracji.
Pozdrawiam i życzę miłej końcówki weekendu:)
9 mar 2014
Do niedzielnej kawy
Wiem , że w tak słoneczny dzień jak dzisiaj koniecznie trzeba wybrać się na długi spacer lub posiedzieć w ogródku z kubkiem kawy. Ale dla osób wiecznie zagonionych, zmęczonych całotygodniową pracą mam alternatywny sposób odpoczynku: leniwe popołudnie w domu, z dobrą kawą , niedzielnym ciastem i książką. Należę do książkowych nałogowców, czytam na spacerze, na ławce przy domu, w tramwaju, gotując obiad,a szczególnie lubię to robić w łóżku, przed zaśnięciem. Książki kupuję , pożyczam i czytam, czytam, czytam.....
W kilku kolejnych postach postaram się zaprezentować Wam ostatnie moje lektury. Może wybierzecie coś dla siebie .
Dzisiaj "Ostatnie rozdanie" Wiesława Myśliwskiego.
To mądra, piękna książka. Nie spotkasz tu wartkiej akcji, sensacji, zagadek czy intrygujących wątków.
To spokojne, ciepłe, mądre rozważania o życiu, wspomnienia plecione nieśpiesznie, pełne obrazów dzieciństwa, rodzinnego domu, miasteczka , jego mieszkańców. To wspomnienie miłości, której nie dane było spełnienie, ale która przetrwała przez całe życie.
To książka wciągająca nastrojem, pobudzająca do własnych wspomnień, do zastanowienia się nad sensem życia, nad wartościami największymi, pełna mądrych myśli, zaskakująca niesamowitą trafnością przemyśleń na temat przemijania, pamięci, przeznaczenia i losu.
"Tak się przecież zwykle dzieje. I wydaje się to naturalne, że miejsce miłości wypełniają codzienne zmartwienia, nieustanne myśli, co jutro , pojutrze. Tylko czy prawdziwa miłość może dać się tak łatwo zamienić na tę codzienną szarość? Prawdziwa miłość jeśli już kogoś wybiera, to po kres, na całe życie
i nie opuszcza go, jeśli nawet przekroczy tę granicę. Więc może powinnam być szczęśliwa, że kiedyś i mnie wybrała. A że nie spełniła się , tym bardziej pozwala mi odczuwać niemal w każdej godzinie, każdą moją myślą , jakim jest szczęściem. Bo też jak inaczej można jej prawdziwie doznać? Jeśli nie przez utratę, przez brak nadziei, przez pogrążenie się w cierpieniu, podobnym temu , gdy ktoś bliski nam umrze, a nie chcemy się na to zgodzić, że umarł. W szczęściu nigdy miłość nie da się nam się poznać tak dotkliwie jak w cierpieniu, że tracimy nieraz poczucie , czy to nas dotyczy, czy jeszcze jesteśmy na tym świecie, czy to tylko po nas wspomnienie. Szczęścia nie stać na złudzenia, że coś się spełniło, gdy się nie spełniło. Szczęście nie jest zbyt mądre."
Życzę udanej niedzieli.
Wiem , że w tak słoneczny dzień jak dzisiaj koniecznie trzeba wybrać się na długi spacer lub posiedzieć w ogródku z kubkiem kawy. Ale dla osób wiecznie zagonionych, zmęczonych całotygodniową pracą mam alternatywny sposób odpoczynku: leniwe popołudnie w domu, z dobrą kawą , niedzielnym ciastem i książką. Należę do książkowych nałogowców, czytam na spacerze, na ławce przy domu, w tramwaju, gotując obiad,a szczególnie lubię to robić w łóżku, przed zaśnięciem. Książki kupuję , pożyczam i czytam, czytam, czytam.....
W kilku kolejnych postach postaram się zaprezentować Wam ostatnie moje lektury. Może wybierzecie coś dla siebie .
Dzisiaj "Ostatnie rozdanie" Wiesława Myśliwskiego.
To mądra, piękna książka. Nie spotkasz tu wartkiej akcji, sensacji, zagadek czy intrygujących wątków.
To spokojne, ciepłe, mądre rozważania o życiu, wspomnienia plecione nieśpiesznie, pełne obrazów dzieciństwa, rodzinnego domu, miasteczka , jego mieszkańców. To wspomnienie miłości, której nie dane było spełnienie, ale która przetrwała przez całe życie.
To książka wciągająca nastrojem, pobudzająca do własnych wspomnień, do zastanowienia się nad sensem życia, nad wartościami największymi, pełna mądrych myśli, zaskakująca niesamowitą trafnością przemyśleń na temat przemijania, pamięci, przeznaczenia i losu.
"Tak się przecież zwykle dzieje. I wydaje się to naturalne, że miejsce miłości wypełniają codzienne zmartwienia, nieustanne myśli, co jutro , pojutrze. Tylko czy prawdziwa miłość może dać się tak łatwo zamienić na tę codzienną szarość? Prawdziwa miłość jeśli już kogoś wybiera, to po kres, na całe życie
i nie opuszcza go, jeśli nawet przekroczy tę granicę. Więc może powinnam być szczęśliwa, że kiedyś i mnie wybrała. A że nie spełniła się , tym bardziej pozwala mi odczuwać niemal w każdej godzinie, każdą moją myślą , jakim jest szczęściem. Bo też jak inaczej można jej prawdziwie doznać? Jeśli nie przez utratę, przez brak nadziei, przez pogrążenie się w cierpieniu, podobnym temu , gdy ktoś bliski nam umrze, a nie chcemy się na to zgodzić, że umarł. W szczęściu nigdy miłość nie da się nam się poznać tak dotkliwie jak w cierpieniu, że tracimy nieraz poczucie , czy to nas dotyczy, czy jeszcze jesteśmy na tym świecie, czy to tylko po nas wspomnienie. Szczęścia nie stać na złudzenia, że coś się spełniło, gdy się nie spełniło. Szczęście nie jest zbyt mądre."
Życzę udanej niedzieli.
2 mar 2014
Mglisty poranek
Wracam po długiej nieobecności spowodowanej pracą.
Cieszę się z powrotu, tęskniłam już za wieczornym surfowaniem po blogach, wymyślaniem jak wprowadzić u siebie zaczerpnięte z nich inspiracje....
Wracam fotografiami z dzisiejszego porannego spaceru. Wiosna przychodzi powoli, jakby lękliwie, na razie zapachem mokrej ziemi, próbami ptasich treli o poranku i wieczorem, mglistymi (jak ten dzisiejszy) porankami. Ale nadejdzie . Więc jak na obietnicę przyjemności - czekam.
Wracam po długiej nieobecności spowodowanej pracą.
Cieszę się z powrotu, tęskniłam już za wieczornym surfowaniem po blogach, wymyślaniem jak wprowadzić u siebie zaczerpnięte z nich inspiracje....
Wracam fotografiami z dzisiejszego porannego spaceru. Wiosna przychodzi powoli, jakby lękliwie, na razie zapachem mokrej ziemi, próbami ptasich treli o poranku i wieczorem, mglistymi (jak ten dzisiejszy) porankami. Ale nadejdzie . Więc jak na obietnicę przyjemności - czekam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)